- Już mi się podoba! Sto razy więcej dobrych dup niż w innych lokalach! - usłyszała podekscytowany głos przyjaciółki na co lekko się zaśmiała.
- Mam nieodparte wrażenie, że skądś cię znam - blondynka poczuła jak ktoś obejmuje ją ramieniem, szepcząc do ucha. Obróciła się witając chłopaka uśmiechem.
- Ty też wydajesz się być całkiem znajomy - przechyliła głowę przyglądając mu się uważnie.
- Cieszę się, że jednak wpadłaś - uśmiechnął się opierając się o bar.
- Wiesz, nie miałam nic ciekawszego do roboty - wzruszyła ramionami.
- I bardzo chciałaś się znowu ze mną spotkać, zgadłem?
- Rozgryzłeś mnie - zaśmiała się poprawiając włosy - A to jest Monika - wskazała na dziewczynę - Moja przyjaciółka.
- Wojtek, miło mi - z szarmanckim uśmiechem ucałował dłoń brunetki - Szkoda, żeby dwie tak piękne dziewczyny siedziały same, więc może dołączycie do mnie i moich, niestety nie tak atrakcyjnych i zabawnych jak ja kolegów?
- Interesująca propozycja - Alicja spojrzała na przyjaciółkę, która w odpowiedzi ochoczo pokiwała głową.
- W takim razie zapraszam - szeroko się uśmiechnął i zaprowadził dziewczyny do loży w której siedziało już kilka osób.
- Gdybyś mi powiedziała, że to impreza z połową Arsenalu to bardziej bym się odpicowała - brunetka zaśmiała się szepcząc przyjaciółce do ucha.
- Połową czego? - Spytała zdezorientowana.
- Na chwila zniknąłeś i wróciłeś z dwoma laskami? Szacuneczek - Jeden z chłopaków, również posługujący się językiem polskim patrzył na Wojtka z podziwem.
- Tak więc panowie. I panie - dodał po chwili spoglądając na partnerki kolegów - To jest Alicja, a to Monika - przedstawił dziewczyny już po angielsku - Drogie panie, oto moi nieatrakcyjni koledzy i ich urocze dziewczyny - zaśmiał się wskazując Polkom wolne miejsca.
- A więc z Polski - chłopak z nieco ciemnymi, dłuższymi włosami uśmiechnął się niepewnie - Mogłem się domyślić, biorąc pod uwagę urodę. Łukasz jestem.
Z upływem czasu i kolejnych porcji alkoholu zabawa się rozkręciła, a dziewczyny poznały również resztę ekipy. Monika właśnie tańczyła z Łukaszem, a Alicja z rozbawieniem wysłuchiwała historyjek opowiadanych przez chłopaka o imieniu Theo. Co chwilę jej wzrok spotykał się ze spojrzeniem Wojtka, który cały wieczór uważnie się jej przyglądał. Obserwował jak kiwa głową w rytm muzyki, jak śmieje sie z durnych anegdotek Theo, nie musiał ich słuchać, żeby wiedzieć, że Anglik opowiada jej o zdolnościach wokalnych wujka z Hiszpanii i sztuczek, których nauczył ostatnio psa. Mały Walcott kompletnie nie znał się na podrywaniu dziewczyn, a mimo to Alicja świetnie sie przy nim bawiła. Chłopak poczuł lekkie ukłucie w klatce, że to nie on wywołuje uśmiech na twarzy Polki, a jego młodszy kolega.
- Wielkie wejście jak zawsze - chłopak siedzący obok The, którego imienia Alicja nie zapamiętała zwrócił uwagę wszystkich na bruneta, który właśnie pojawił się w loży - Lepiej późno niż wcale.
- Korki - mruknął tamten zajmując wolne miejsce. Rozejrzał się po loży z uśmiechem zatrzymując wzrok na Polce - Widzę, że mały Walcott w końcu wkroczył do gry, nieźle, nieźle.
- za to ty idiotą zostaniesz już na zawsze, co? - odpowiedział lekko zirytowany.
- Tylko, że ten "idiota" wyrwał więcej lasek w ciągu jednej nocy niż ty przez całe życie, skarbie.
- Ej, ej, ej, panowie spokojnie - Wojtek podniósł się z miejsca, gestem uciszając znajomych - Nie musisz tego słuchać - zwrócił się do Ali - Chodź - wyciągnął rękę, którą ochoczo chwyciła.
- No mistrzu, już ci Wojciech laskę wyrwał - usłyszeli rozbawiony głos spóźnialskiego na co oboje zareagowali westchnięciem i przeszli do baru.
- Jak widzisz, nie wszyscy są tak fajni jak ja - Polak zaśmiał się ze zrezygnowaniem spoglądając na lożę, którą przed momentem opuścili.
- Takie walki kogutów są całkiem zabawne - również się zaśmiała.
- Nie jeśli słuchasz ich na co dzień, uwierz. Ładnie wyglądasz - uśmiechnął się przemierzając wzrokiem jej ciało okryte obcisłą sukienką. Z zadowoleniem stwierdził, że wygląda nieziemsko, zarówno w jeansach i trampkach jak i szpilkach i zmysłowej kreacji.
- Ty też nie najgorzej - uniosła kąciki ust poprawiając kołnierzyk jego koszuli - Będziemy tak stać i sobie słodzić, czy w końcu zaprosisz mnie do tańca?
- Nie jestem pewien, czy jesteś gotowa na moje zabójcze taneczne ruchy - powiedział z pełną powagą.
- Pokaż co potrafisz, tygrysie - z rozbawieniem ruszyła w stronę parkietu.
Siedziała przy barze, bawiąc się trzymaną w ręku szklanką i patrząc jak płyn przelewa się z jednaj strony na drugą. Uniosła wzrok i dopiero teraz spostrzegła siedzącą obok niej parę. Pan spóźnialski flirtował z wyjątkowo mało urodziwą dziewczyną. Polka zaśmiała się pod nosem patrząc jak dziewczyna opuściła chłopaka, uprzednio szepcząc mu coś do ucha.
- Jeśli masz tak niskie wymagania to nie dziwię się, że masz takie powodzenie - tymi słowami blondynka zwróciła na siebie jego uwagę - Szanuj się trochę, jak masz zaliczać to chociaż wybieraj te ładne.
Zaśmiał się popijając drinka i kiwając głową.
- Gdyby była ładniejsza to pewnie szedłbym właśnie za nią do toalety, ale w takim wypadku, może ty masz mi coś do zaoferowania? - uniósł brwi obdarzając ją cwanym uśmiechem.
- Na szczęście jestem jeszcze wystarczająco trzeźwa, żeby odmówić, ale za tobą siedzi kilka wyjątkowo brzydkich dziewczyn, masz jeszcze szanse coś dzisiaj zaliczyć, ja nie przeszkadzam. Miło się rozmawiało - uśmiechnęła się najładniej jak potrafiła i odeszła od baru. Odprowadził ją wzrokiem skupiając się na jej falujących biodrach po czym przeniósł wzrok na parkiet wyszukując kolejnej potencjalnej zdobyczy. Alicja natomiast zajęła miejsce między Wojtkiem i Theo z przyjemnością dołączając do rozmowy dotyczącej filmów. Szybko okazało się, że cała trójka ma dość podobny gust, przez co rozmowa trwała bez końca.
- tak w ogóle, widział ktoś Monikę? - spytała blondynka, gdy uświadomiła sobie, że od kilku godzin nie widziała przyjaciółki.
- Wyszła gdzieś z jakimś kolesiem - mruknął Łukasz dopijając piwo.
- Cała ona - zaśmiała się Polka - Poszła się zabawić zostawiając mnie na pastwę losu.
- Jesteś z nami więc nic strasznego ci nie grozi - Theo uśmiechnął się szeroko.
- Tego nie byłabym taka pewna - również się uśmiechnęłam spoglądając znacząco na Wojtka. Któryś z chłopaków opuścił lożę ciągnąc za sobą Theo.
- Wierz mi, że spośród zebranych tutaj, mnie powinnaś bać się najmniej - mruknął Wojtek odgarniając kosmyk włosów za ucho dziewczyny.
- Doprawdy ? - uniosła brwi spoglądając mu w oczy.
- Mam tylko i wyłącznie pokojowe zamiary - uniósł kąciki ust.
- I pokojowymi zamiarami nazywasz to, że na dobry początek znajomości mnie zaatakowałeś, potem wykorzystałeś seksualnie, żeby następnie mnie śledzić i nachodzić w miejscach publicznych?
- To wszystko było częścią planu - zaśmiał się - I jak widać zadziałało, bo mimo to wszystko, przyszłaś tu dzisiaj - zauważył uśmiechając się dumnie.
- Widać coś jest ze mną nie tak - wzruszyła ramionami.
- A mi to ani trochę nie przeszkadza - wstał wyciągając w jej kierunku rękę - Chodź, odprowadzę cię do domu.
Obudziła się czując delikatne ruchy czyjejś dłoni na swoim brzuchu. Uchyliła powieki dobrze zdając sobie sprawę z tego, kogo zastanie obok siebie.
- Znowu ty - mruknęła uśmiechając się lekko.
- Znam milsze słowa na rozpoczęcie dnia - zaśmiał się i pocałował dziewczyne w skroń. Obróciła się na bok umiejscawiając się twarzą w twarz ze swoim towarzyszem. Pogładziła go po policzku na którym pojawił się lekki zarost.
- Wychodze z założenia, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. A ty tradycyjnie mnie spijasz i wykorzystujesz - roześmiała się - Tylko, że skarbie, to co robie po pijaku, rano dla mnie nie ma jakiegokolwiek znaczenia, więc nie rób sobie za dużych nadziei - z zaskoczeniem uświadomiła sobie, z jaką łatwością powróciła do starego stylu życia, gdy nie liczyły się uczucia, a dobra zabawa. Chłopak pokiwał ze zrozumieniem głową.
- Czyli to był tylko kolejny, nic nie znaczący seks?
- Dokładnie - z uśmiechem odgarnęła z twarzy włosy - Teraz to ja łamie serca, pamiętasz?
- A co się stanie jeśli znowu wylądujemy razem w łóżku? - oparł się na łokciu przyglądając się dziewczynie.
- Nic, London Eye będzie dalej się kręcić, Tamiza płynąć, a my będziemy żyć dalej.
- Czyli nic się nie stanie jeśli zrobię to - odgarnął jej włosy aby bez problemu móc całować jej szyję i obojczyk - Albo to - mruknął schodząc z pocałunkami na podbrzusie. Dziewczyna wtopiła rękę w jego gęste włosy uśmiechając się pod nosem.
- Wojtuś, nie mam zamiaru być twoją koleżanką od łóżka i na pewno nie będzie tak, że będziesz mnie miał kiedy tylko zechcesz - pociągnęła go delikatnie za włosy zmuszając do zajęcia poprzedniej pozycji. - Swój limit na najbliższy czas wykorzystałes - musnęła ustami jego policzek.
- mhmm - mruknął z lekkim rozczarowaniem - To może chociaż dasz się zaprosić na śniadanie i kawę na mieście?
- Tylko daj mi się ogarnąć - z uśmiechem zeskoczyła z łóżka - Łazienka dla gości jest na końcu korytarza.
Gdy pół godziny później zeszła na dół, Wojtek siedział wygodnie na kanapie w salonie oglądając mecz.
- Czuj się jak u siebie - mruknęła pod nosem - To jak idziemy? - zwróciła na siebie jego uwagę opierając się o zagłówek kanapy.W sekundę wyłączył telewizor stając przed nią z tym charakterystycznym uśmiechem.
- Zapraszam - wskazał ręką drzwi wejściowe. Wybrali się na mały spacer docierając do brzegów Tamizy. Po drodze w jednej z kawiarni kupili rogaliki i kawę na wynos. Alicja cieszyła się z takiego rozwiązania. Nie jeden chłopak na miejscu Wojtka zabrałby ją do drogiej restauracji na wykwintne śniadanie, ale nie on. To właśnie w nim lubiła. On natomiast nie mógł się napatrzeć jak pięknie wyglądała dziewczyna. Bardzo naturalnie, co zdecydowanie działało na jej korzyść. Włosy miała związany w niechlujny kok, z którego wystawało kilka kosmków i na dodatek w ten uroczy sposób marszczyła nos za każdym razem gdy promienie słońca padały na jej twarz.
- W szkole to ty nie byłeś bystrzakiem co? - zaśmiała się kontynuując temat o którym on już niemal zapomniał, zapatrzony na jej uśmiech.
- Nie, przez cały czas słyszałem tylko Szczęsny, z ciebie to już nic nie będzie - uśmiechnął się pod nosem upijając łyk kawy.
- Szczeco? - roześmiała się powodując zaskoczenie u chłopaka. Cały czas było mu dziwnie z faktem, że dziewczyna nie ma pojęcia kim on jest i jak się nazywa. Rzadko mu się do zdarzało, zazwyczaj otaczały go jedynie napalone fanki, pragnące przespać się ze znanym sportowcem. Kolejny plus dla tej uroczej blondynki.
- Szczęsny - powtórzył spokojnie.
- Rany boskie, jak Anglicy sobie radzą z takim nazwiskiem?
- Łatwo nie mają, przez co co rusz słysze je w innych wersjach - roześmiał się - Często zastanawiam się, czy to w ogóle chodzi o mnie.
- Ale serio Szczęsny? - nie wiedziała co tak śmieszyło ją w tym nazwisku, ale nie mogła dać sobie z tym spokoju. Przesadnie dobry humor jej nie opuszczał.
- Nie, na wikipedii znalazłem i mi się spodobało - wywrócił oczami - Mam ci dowód pokazać?
- Dawaj - przystanęła wyciągając dłoń w jego kierunku. Z rozbawieniem pokręcił głową. Wyciągnął portfel a z niego wspomniany dokument. Razem z nim wypadło coś jeszcze i zanim chłopak zdążył to dostrzec Alicja już podnosiła z ziemi małe zdjęcie.
- A to kto? - spytała przyglądając się brunetce uśmiechającej się do niej z fotografii.
- Była - mruknął i utkwił wzrok w bliżej nie określonym punkcie na chodniku.
- I dalej masz jej zdjęcie w portfelu?
- Już nie mam - zabrał zdjecie od dziewczyny i wrzucił je do rzeki siadając na murku oddzielającym chodnik od wody. Polka niepewnie zajęła miejsce obok niego.
- Zostawiła mnie trzy miesiące temu - ledwie dosłyszała jego słowa. Nerwowo zgniatał kubek po kawie - Zostawiła mnie dla innego, starszego, bogatszego, kurwa on mógłby być jej ojcem! - rzucił zdenerwowany - A wiesz co jest najgorsze? - spojrzał w oczy blondynki która delikatnie pokręciła głową - Sandra była pierwszą dziewczyną którą naprawdę pokochałem, z którą mógłbym tworzyć plany na przyszłość i za którą oddałbym życie. Oddałem jej swoje serce, żeby sie dowiedzieć, że ma to w dupie. Dla niej byłoby lepiej gdybym oddał jej kartę kredytową - zaśmiał się gorzko.
- Widać nie była ciebie warta, jeśli najważniejszą wartością w jej życiu jest kasa, to nie masz czego żałować, ze poszła w pizdu. Ty zasługujesz na kogoś lepszego. Wiem, że to wyświechtany slogan, ale wiem co mówię. Ludzie których kochamy potrafią nas nieźle ranić, ale życie toczy się dalej, a ty musisz przeżyć je jak najlepiej wiec nie ma się co rozwodzić nad przeszłością. Na własnej skórze ostatnio się przekonałam, że jeśli ktoś nie jest wart naszego poświęcenia, trzeba o nim zapomnieć, nie ważne jak trudne by to dla nas było.
- Tobie udało się tak po prostu o wszystkim zapomnieć? - przyglądał się jej z uwagą.
- Zaskakująco szybko - uśmiechnęła się do siebie - Oczywiście na początku bolało jak cholera, ale jakoś przeżyłam. Uwierzyłbyś, że jeszcze dwa miesiące temu miałam narzeczonego? - zaśmiała się a on nie krył zaskoczenia.
- Gdzie on teraz jest?
- Pewnie gdzieś ze swoim narzeczonym - wzruszyła ramionami - Moim byłym najlepszym przyjacielem tak dokładniej.
Był w jeszcze większym szoku. W życiu nie pomyślałby, że dziewczyna może mieć za sobą coś takiego. Nawet nie potrafił sobie wyobrazić jak trudne musiało to dla niej być. Nagle poczuł z nią niesamowitą bliskość, otworzyli się przed sobą nawzajem, pozwalając drugiej osobie wkroczyć do swojego świata. Alicja nigdy nie spodziewała się, że będzie w stanie podzielić się z kimś swoimi przeżyciami, mówiąc o tym z takim spokojem.
- Frajer - mruknął na co dziewczyna się roześmiała.
- Dlatego też, od uczuć odgradzam się grubą linią, teraz jest mój czas, żeby się wyszaleć.
- W takim razie witam w gronie młodych, atrakcyjnych i gotowych na wszystko singli - uśmiechnął się obejmując ją ramieniem.
- Cieszę się, że cię poznałam, wiesz Szczęsny? - przez chwilę analizował jej słowa. Nie spodziewał się od niej takiego wyznania - Wprowadziłeś do mojego świata sporo pozytywnej energii, a tego właśnie potrzebowałam.
- Mógłbym powiedzieć to samo o tobie - bawił się kosmykiem włosów dziewczyny wciąż ją obejmując - Jesteś takim małym promyczkiem słońca w moim życiu, pierwsza osoba przy której mogłem zapomnieć o Sandrze, czuć się wolnym od tych wspomnień. I mimo, że dopiero się poznaliśmy, ja czuję się jakbyśmy znali się od lat.Tacy starzy dobrzy znajomi, którzy czasem trochę się zapędzą - zaśmiał się całując ją w szyję.
- Mimo wszystko, nie zapędzaj się za bardzo - uśmiechnęła się odpychając chłopaka od siebie.
- Nie masz serca - skrzywił się.
- To już wiemy - roześmiała się zeskakując z murku - Lody? - Spojrzała na chłopaka z uśmiechem. Ten odpowiedział jej dość znaczącym uśmiechem na co dostał z pięści w brzuch - Jebany zboczuch - pokręciła głową z rozbawieniem.
Gdy pół godziny później zeszła na dół, Wojtek siedział wygodnie na kanapie w salonie oglądając mecz.
- Czuj się jak u siebie - mruknęła pod nosem - To jak idziemy? - zwróciła na siebie jego uwagę opierając się o zagłówek kanapy.W sekundę wyłączył telewizor stając przed nią z tym charakterystycznym uśmiechem.
- Zapraszam - wskazał ręką drzwi wejściowe. Wybrali się na mały spacer docierając do brzegów Tamizy. Po drodze w jednej z kawiarni kupili rogaliki i kawę na wynos. Alicja cieszyła się z takiego rozwiązania. Nie jeden chłopak na miejscu Wojtka zabrałby ją do drogiej restauracji na wykwintne śniadanie, ale nie on. To właśnie w nim lubiła. On natomiast nie mógł się napatrzeć jak pięknie wyglądała dziewczyna. Bardzo naturalnie, co zdecydowanie działało na jej korzyść. Włosy miała związany w niechlujny kok, z którego wystawało kilka kosmków i na dodatek w ten uroczy sposób marszczyła nos za każdym razem gdy promienie słońca padały na jej twarz.
- W szkole to ty nie byłeś bystrzakiem co? - zaśmiała się kontynuując temat o którym on już niemal zapomniał, zapatrzony na jej uśmiech.
- Nie, przez cały czas słyszałem tylko Szczęsny, z ciebie to już nic nie będzie - uśmiechnął się pod nosem upijając łyk kawy.
- Szczeco? - roześmiała się powodując zaskoczenie u chłopaka. Cały czas było mu dziwnie z faktem, że dziewczyna nie ma pojęcia kim on jest i jak się nazywa. Rzadko mu się do zdarzało, zazwyczaj otaczały go jedynie napalone fanki, pragnące przespać się ze znanym sportowcem. Kolejny plus dla tej uroczej blondynki.
- Szczęsny - powtórzył spokojnie.
- Rany boskie, jak Anglicy sobie radzą z takim nazwiskiem?
- Łatwo nie mają, przez co co rusz słysze je w innych wersjach - roześmiał się - Często zastanawiam się, czy to w ogóle chodzi o mnie.
- Ale serio Szczęsny? - nie wiedziała co tak śmieszyło ją w tym nazwisku, ale nie mogła dać sobie z tym spokoju. Przesadnie dobry humor jej nie opuszczał.
- Nie, na wikipedii znalazłem i mi się spodobało - wywrócił oczami - Mam ci dowód pokazać?
- Dawaj - przystanęła wyciągając dłoń w jego kierunku. Z rozbawieniem pokręcił głową. Wyciągnął portfel a z niego wspomniany dokument. Razem z nim wypadło coś jeszcze i zanim chłopak zdążył to dostrzec Alicja już podnosiła z ziemi małe zdjęcie.
- A to kto? - spytała przyglądając się brunetce uśmiechającej się do niej z fotografii.
- Była - mruknął i utkwił wzrok w bliżej nie określonym punkcie na chodniku.
- I dalej masz jej zdjęcie w portfelu?
- Już nie mam - zabrał zdjecie od dziewczyny i wrzucił je do rzeki siadając na murku oddzielającym chodnik od wody. Polka niepewnie zajęła miejsce obok niego.
- Zostawiła mnie trzy miesiące temu - ledwie dosłyszała jego słowa. Nerwowo zgniatał kubek po kawie - Zostawiła mnie dla innego, starszego, bogatszego, kurwa on mógłby być jej ojcem! - rzucił zdenerwowany - A wiesz co jest najgorsze? - spojrzał w oczy blondynki która delikatnie pokręciła głową - Sandra była pierwszą dziewczyną którą naprawdę pokochałem, z którą mógłbym tworzyć plany na przyszłość i za którą oddałbym życie. Oddałem jej swoje serce, żeby sie dowiedzieć, że ma to w dupie. Dla niej byłoby lepiej gdybym oddał jej kartę kredytową - zaśmiał się gorzko.
- Widać nie była ciebie warta, jeśli najważniejszą wartością w jej życiu jest kasa, to nie masz czego żałować, ze poszła w pizdu. Ty zasługujesz na kogoś lepszego. Wiem, że to wyświechtany slogan, ale wiem co mówię. Ludzie których kochamy potrafią nas nieźle ranić, ale życie toczy się dalej, a ty musisz przeżyć je jak najlepiej wiec nie ma się co rozwodzić nad przeszłością. Na własnej skórze ostatnio się przekonałam, że jeśli ktoś nie jest wart naszego poświęcenia, trzeba o nim zapomnieć, nie ważne jak trudne by to dla nas było.
- Tobie udało się tak po prostu o wszystkim zapomnieć? - przyglądał się jej z uwagą.
- Zaskakująco szybko - uśmiechnęła się do siebie - Oczywiście na początku bolało jak cholera, ale jakoś przeżyłam. Uwierzyłbyś, że jeszcze dwa miesiące temu miałam narzeczonego? - zaśmiała się a on nie krył zaskoczenia.
- Gdzie on teraz jest?
- Pewnie gdzieś ze swoim narzeczonym - wzruszyła ramionami - Moim byłym najlepszym przyjacielem tak dokładniej.
Był w jeszcze większym szoku. W życiu nie pomyślałby, że dziewczyna może mieć za sobą coś takiego. Nawet nie potrafił sobie wyobrazić jak trudne musiało to dla niej być. Nagle poczuł z nią niesamowitą bliskość, otworzyli się przed sobą nawzajem, pozwalając drugiej osobie wkroczyć do swojego świata. Alicja nigdy nie spodziewała się, że będzie w stanie podzielić się z kimś swoimi przeżyciami, mówiąc o tym z takim spokojem.
- Frajer - mruknął na co dziewczyna się roześmiała.
- Dlatego też, od uczuć odgradzam się grubą linią, teraz jest mój czas, żeby się wyszaleć.
- W takim razie witam w gronie młodych, atrakcyjnych i gotowych na wszystko singli - uśmiechnął się obejmując ją ramieniem.
- Cieszę się, że cię poznałam, wiesz Szczęsny? - przez chwilę analizował jej słowa. Nie spodziewał się od niej takiego wyznania - Wprowadziłeś do mojego świata sporo pozytywnej energii, a tego właśnie potrzebowałam.
- Mógłbym powiedzieć to samo o tobie - bawił się kosmykiem włosów dziewczyny wciąż ją obejmując - Jesteś takim małym promyczkiem słońca w moim życiu, pierwsza osoba przy której mogłem zapomnieć o Sandrze, czuć się wolnym od tych wspomnień. I mimo, że dopiero się poznaliśmy, ja czuję się jakbyśmy znali się od lat.Tacy starzy dobrzy znajomi, którzy czasem trochę się zapędzą - zaśmiał się całując ją w szyję.
- Mimo wszystko, nie zapędzaj się za bardzo - uśmiechnęła się odpychając chłopaka od siebie.
- Nie masz serca - skrzywił się.
- To już wiemy - roześmiała się zeskakując z murku - Lody? - Spojrzała na chłopaka z uśmiechem. Ten odpowiedział jej dość znaczącym uśmiechem na co dostał z pięści w brzuch - Jebany zboczuch - pokręciła głową z rozbawieniem.
***
Jest jak jest, lepiej nie będzie.
Miałam jeszcze nie dodawać, ale dobry nastrój spowodowany meczem dopisuje, więc podzielę się tymi wypocinami już dziś.
Błędy poprawie jutro, chyba.... ;)