- Już mi się podoba! Sto razy więcej dobrych dup niż w innych lokalach! - usłyszała podekscytowany głos przyjaciółki na co lekko się zaśmiała.
- Mam nieodparte wrażenie, że skądś cię znam - blondynka poczuła jak ktoś obejmuje ją ramieniem, szepcząc do ucha. Obróciła się witając chłopaka uśmiechem.
- Ty też wydajesz się być całkiem znajomy - przechyliła głowę przyglądając mu się uważnie.
- Cieszę się, że jednak wpadłaś - uśmiechnął się opierając się o bar.
- Wiesz, nie miałam nic ciekawszego do roboty - wzruszyła ramionami.
- I bardzo chciałaś się znowu ze mną spotkać, zgadłem?
- Rozgryzłeś mnie - zaśmiała się poprawiając włosy - A to jest Monika - wskazała na dziewczynę - Moja przyjaciółka.
- Wojtek, miło mi - z szarmanckim uśmiechem ucałował dłoń brunetki - Szkoda, żeby dwie tak piękne dziewczyny siedziały same, więc może dołączycie do mnie i moich, niestety nie tak atrakcyjnych i zabawnych jak ja kolegów?
- Interesująca propozycja - Alicja spojrzała na przyjaciółkę, która w odpowiedzi ochoczo pokiwała głową.
- W takim razie zapraszam - szeroko się uśmiechnął i zaprowadził dziewczyny do loży w której siedziało już kilka osób.
- Gdybyś mi powiedziała, że to impreza z połową Arsenalu to bardziej bym się odpicowała - brunetka zaśmiała się szepcząc przyjaciółce do ucha.
- Połową czego? - Spytała zdezorientowana.
- Na chwila zniknąłeś i wróciłeś z dwoma laskami? Szacuneczek - Jeden z chłopaków, również posługujący się językiem polskim patrzył na Wojtka z podziwem.
- Tak więc panowie. I panie - dodał po chwili spoglądając na partnerki kolegów - To jest Alicja, a to Monika - przedstawił dziewczyny już po angielsku - Drogie panie, oto moi nieatrakcyjni koledzy i ich urocze dziewczyny - zaśmiał się wskazując Polkom wolne miejsca.
- A więc z Polski - chłopak z nieco ciemnymi, dłuższymi włosami uśmiechnął się niepewnie - Mogłem się domyślić, biorąc pod uwagę urodę. Łukasz jestem.
Z upływem czasu i kolejnych porcji alkoholu zabawa się rozkręciła, a dziewczyny poznały również resztę ekipy. Monika właśnie tańczyła z Łukaszem, a Alicja z rozbawieniem wysłuchiwała historyjek opowiadanych przez chłopaka o imieniu Theo. Co chwilę jej wzrok spotykał się ze spojrzeniem Wojtka, który cały wieczór uważnie się jej przyglądał. Obserwował jak kiwa głową w rytm muzyki, jak śmieje sie z durnych anegdotek Theo, nie musiał ich słuchać, żeby wiedzieć, że Anglik opowiada jej o zdolnościach wokalnych wujka z Hiszpanii i sztuczek, których nauczył ostatnio psa. Mały Walcott kompletnie nie znał się na podrywaniu dziewczyn, a mimo to Alicja świetnie sie przy nim bawiła. Chłopak poczuł lekkie ukłucie w klatce, że to nie on wywołuje uśmiech na twarzy Polki, a jego młodszy kolega.
- Wielkie wejście jak zawsze - chłopak siedzący obok The, którego imienia Alicja nie zapamiętała zwrócił uwagę wszystkich na bruneta, który właśnie pojawił się w loży - Lepiej późno niż wcale.
- Korki - mruknął tamten zajmując wolne miejsce. Rozejrzał się po loży z uśmiechem zatrzymując wzrok na Polce - Widzę, że mały Walcott w końcu wkroczył do gry, nieźle, nieźle.
- za to ty idiotą zostaniesz już na zawsze, co? - odpowiedział lekko zirytowany.
- Tylko, że ten "idiota" wyrwał więcej lasek w ciągu jednej nocy niż ty przez całe życie, skarbie.
- Ej, ej, ej, panowie spokojnie - Wojtek podniósł się z miejsca, gestem uciszając znajomych - Nie musisz tego słuchać - zwrócił się do Ali - Chodź - wyciągnął rękę, którą ochoczo chwyciła.
- No mistrzu, już ci Wojciech laskę wyrwał - usłyszeli rozbawiony głos spóźnialskiego na co oboje zareagowali westchnięciem i przeszli do baru.
- Jak widzisz, nie wszyscy są tak fajni jak ja - Polak zaśmiał się ze zrezygnowaniem spoglądając na lożę, którą przed momentem opuścili.
- Takie walki kogutów są całkiem zabawne - również się zaśmiała.
- Nie jeśli słuchasz ich na co dzień, uwierz. Ładnie wyglądasz - uśmiechnął się przemierzając wzrokiem jej ciało okryte obcisłą sukienką. Z zadowoleniem stwierdził, że wygląda nieziemsko, zarówno w jeansach i trampkach jak i szpilkach i zmysłowej kreacji.
- Ty też nie najgorzej - uniosła kąciki ust poprawiając kołnierzyk jego koszuli - Będziemy tak stać i sobie słodzić, czy w końcu zaprosisz mnie do tańca?
- Nie jestem pewien, czy jesteś gotowa na moje zabójcze taneczne ruchy - powiedział z pełną powagą.
- Pokaż co potrafisz, tygrysie - z rozbawieniem ruszyła w stronę parkietu.
Siedziała przy barze, bawiąc się trzymaną w ręku szklanką i patrząc jak płyn przelewa się z jednaj strony na drugą. Uniosła wzrok i dopiero teraz spostrzegła siedzącą obok niej parę. Pan spóźnialski flirtował z wyjątkowo mało urodziwą dziewczyną. Polka zaśmiała się pod nosem patrząc jak dziewczyna opuściła chłopaka, uprzednio szepcząc mu coś do ucha.
- Jeśli masz tak niskie wymagania to nie dziwię się, że masz takie powodzenie - tymi słowami blondynka zwróciła na siebie jego uwagę - Szanuj się trochę, jak masz zaliczać to chociaż wybieraj te ładne.
Zaśmiał się popijając drinka i kiwając głową.
- Gdyby była ładniejsza to pewnie szedłbym właśnie za nią do toalety, ale w takim wypadku, może ty masz mi coś do zaoferowania? - uniósł brwi obdarzając ją cwanym uśmiechem.
- Na szczęście jestem jeszcze wystarczająco trzeźwa, żeby odmówić, ale za tobą siedzi kilka wyjątkowo brzydkich dziewczyn, masz jeszcze szanse coś dzisiaj zaliczyć, ja nie przeszkadzam. Miło się rozmawiało - uśmiechnęła się najładniej jak potrafiła i odeszła od baru. Odprowadził ją wzrokiem skupiając się na jej falujących biodrach po czym przeniósł wzrok na parkiet wyszukując kolejnej potencjalnej zdobyczy. Alicja natomiast zajęła miejsce między Wojtkiem i Theo z przyjemnością dołączając do rozmowy dotyczącej filmów. Szybko okazało się, że cała trójka ma dość podobny gust, przez co rozmowa trwała bez końca.
- tak w ogóle, widział ktoś Monikę? - spytała blondynka, gdy uświadomiła sobie, że od kilku godzin nie widziała przyjaciółki.
- Wyszła gdzieś z jakimś kolesiem - mruknął Łukasz dopijając piwo.
- Cała ona - zaśmiała się Polka - Poszła się zabawić zostawiając mnie na pastwę losu.
- Jesteś z nami więc nic strasznego ci nie grozi - Theo uśmiechnął się szeroko.
- Tego nie byłabym taka pewna - również się uśmiechnęłam spoglądając znacząco na Wojtka. Któryś z chłopaków opuścił lożę ciągnąc za sobą Theo.
- Wierz mi, że spośród zebranych tutaj, mnie powinnaś bać się najmniej - mruknął Wojtek odgarniając kosmyk włosów za ucho dziewczyny.
- Doprawdy ? - uniosła brwi spoglądając mu w oczy.
- Mam tylko i wyłącznie pokojowe zamiary - uniósł kąciki ust.
- I pokojowymi zamiarami nazywasz to, że na dobry początek znajomości mnie zaatakowałeś, potem wykorzystałeś seksualnie, żeby następnie mnie śledzić i nachodzić w miejscach publicznych?
- To wszystko było częścią planu - zaśmiał się - I jak widać zadziałało, bo mimo to wszystko, przyszłaś tu dzisiaj - zauważył uśmiechając się dumnie.
- Widać coś jest ze mną nie tak - wzruszyła ramionami.
- A mi to ani trochę nie przeszkadza - wstał wyciągając w jej kierunku rękę - Chodź, odprowadzę cię do domu.
Obudziła się czując delikatne ruchy czyjejś dłoni na swoim brzuchu. Uchyliła powieki dobrze zdając sobie sprawę z tego, kogo zastanie obok siebie.
- Znowu ty - mruknęła uśmiechając się lekko.
- Znam milsze słowa na rozpoczęcie dnia - zaśmiał się i pocałował dziewczyne w skroń. Obróciła się na bok umiejscawiając się twarzą w twarz ze swoim towarzyszem. Pogładziła go po policzku na którym pojawił się lekki zarost.
- Wychodze z założenia, że dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi. A ty tradycyjnie mnie spijasz i wykorzystujesz - roześmiała się - Tylko, że skarbie, to co robie po pijaku, rano dla mnie nie ma jakiegokolwiek znaczenia, więc nie rób sobie za dużych nadziei - z zaskoczeniem uświadomiła sobie, z jaką łatwością powróciła do starego stylu życia, gdy nie liczyły się uczucia, a dobra zabawa. Chłopak pokiwał ze zrozumieniem głową.
- Czyli to był tylko kolejny, nic nie znaczący seks?
- Dokładnie - z uśmiechem odgarnęła z twarzy włosy - Teraz to ja łamie serca, pamiętasz?
- A co się stanie jeśli znowu wylądujemy razem w łóżku? - oparł się na łokciu przyglądając się dziewczynie.
- Nic, London Eye będzie dalej się kręcić, Tamiza płynąć, a my będziemy żyć dalej.
- Czyli nic się nie stanie jeśli zrobię to - odgarnął jej włosy aby bez problemu móc całować jej szyję i obojczyk - Albo to - mruknął schodząc z pocałunkami na podbrzusie. Dziewczyna wtopiła rękę w jego gęste włosy uśmiechając się pod nosem.
- Wojtuś, nie mam zamiaru być twoją koleżanką od łóżka i na pewno nie będzie tak, że będziesz mnie miał kiedy tylko zechcesz - pociągnęła go delikatnie za włosy zmuszając do zajęcia poprzedniej pozycji. - Swój limit na najbliższy czas wykorzystałes - musnęła ustami jego policzek.
- mhmm - mruknął z lekkim rozczarowaniem - To może chociaż dasz się zaprosić na śniadanie i kawę na mieście?
- Tylko daj mi się ogarnąć - z uśmiechem zeskoczyła z łóżka - Łazienka dla gości jest na końcu korytarza.
Gdy pół godziny później zeszła na dół, Wojtek siedział wygodnie na kanapie w salonie oglądając mecz.
- Czuj się jak u siebie - mruknęła pod nosem - To jak idziemy? - zwróciła na siebie jego uwagę opierając się o zagłówek kanapy.W sekundę wyłączył telewizor stając przed nią z tym charakterystycznym uśmiechem.
- Zapraszam - wskazał ręką drzwi wejściowe. Wybrali się na mały spacer docierając do brzegów Tamizy. Po drodze w jednej z kawiarni kupili rogaliki i kawę na wynos. Alicja cieszyła się z takiego rozwiązania. Nie jeden chłopak na miejscu Wojtka zabrałby ją do drogiej restauracji na wykwintne śniadanie, ale nie on. To właśnie w nim lubiła. On natomiast nie mógł się napatrzeć jak pięknie wyglądała dziewczyna. Bardzo naturalnie, co zdecydowanie działało na jej korzyść. Włosy miała związany w niechlujny kok, z którego wystawało kilka kosmków i na dodatek w ten uroczy sposób marszczyła nos za każdym razem gdy promienie słońca padały na jej twarz.
- W szkole to ty nie byłeś bystrzakiem co? - zaśmiała się kontynuując temat o którym on już niemal zapomniał, zapatrzony na jej uśmiech.
- Nie, przez cały czas słyszałem tylko Szczęsny, z ciebie to już nic nie będzie - uśmiechnął się pod nosem upijając łyk kawy.
- Szczeco? - roześmiała się powodując zaskoczenie u chłopaka. Cały czas było mu dziwnie z faktem, że dziewczyna nie ma pojęcia kim on jest i jak się nazywa. Rzadko mu się do zdarzało, zazwyczaj otaczały go jedynie napalone fanki, pragnące przespać się ze znanym sportowcem. Kolejny plus dla tej uroczej blondynki.
- Szczęsny - powtórzył spokojnie.
- Rany boskie, jak Anglicy sobie radzą z takim nazwiskiem?
- Łatwo nie mają, przez co co rusz słysze je w innych wersjach - roześmiał się - Często zastanawiam się, czy to w ogóle chodzi o mnie.
- Ale serio Szczęsny? - nie wiedziała co tak śmieszyło ją w tym nazwisku, ale nie mogła dać sobie z tym spokoju. Przesadnie dobry humor jej nie opuszczał.
- Nie, na wikipedii znalazłem i mi się spodobało - wywrócił oczami - Mam ci dowód pokazać?
- Dawaj - przystanęła wyciągając dłoń w jego kierunku. Z rozbawieniem pokręcił głową. Wyciągnął portfel a z niego wspomniany dokument. Razem z nim wypadło coś jeszcze i zanim chłopak zdążył to dostrzec Alicja już podnosiła z ziemi małe zdjęcie.
- A to kto? - spytała przyglądając się brunetce uśmiechającej się do niej z fotografii.
- Była - mruknął i utkwił wzrok w bliżej nie określonym punkcie na chodniku.
- I dalej masz jej zdjęcie w portfelu?
- Już nie mam - zabrał zdjecie od dziewczyny i wrzucił je do rzeki siadając na murku oddzielającym chodnik od wody. Polka niepewnie zajęła miejsce obok niego.
- Zostawiła mnie trzy miesiące temu - ledwie dosłyszała jego słowa. Nerwowo zgniatał kubek po kawie - Zostawiła mnie dla innego, starszego, bogatszego, kurwa on mógłby być jej ojcem! - rzucił zdenerwowany - A wiesz co jest najgorsze? - spojrzał w oczy blondynki która delikatnie pokręciła głową - Sandra była pierwszą dziewczyną którą naprawdę pokochałem, z którą mógłbym tworzyć plany na przyszłość i za którą oddałbym życie. Oddałem jej swoje serce, żeby sie dowiedzieć, że ma to w dupie. Dla niej byłoby lepiej gdybym oddał jej kartę kredytową - zaśmiał się gorzko.
- Widać nie była ciebie warta, jeśli najważniejszą wartością w jej życiu jest kasa, to nie masz czego żałować, ze poszła w pizdu. Ty zasługujesz na kogoś lepszego. Wiem, że to wyświechtany slogan, ale wiem co mówię. Ludzie których kochamy potrafią nas nieźle ranić, ale życie toczy się dalej, a ty musisz przeżyć je jak najlepiej wiec nie ma się co rozwodzić nad przeszłością. Na własnej skórze ostatnio się przekonałam, że jeśli ktoś nie jest wart naszego poświęcenia, trzeba o nim zapomnieć, nie ważne jak trudne by to dla nas było.
- Tobie udało się tak po prostu o wszystkim zapomnieć? - przyglądał się jej z uwagą.
- Zaskakująco szybko - uśmiechnęła się do siebie - Oczywiście na początku bolało jak cholera, ale jakoś przeżyłam. Uwierzyłbyś, że jeszcze dwa miesiące temu miałam narzeczonego? - zaśmiała się a on nie krył zaskoczenia.
- Gdzie on teraz jest?
- Pewnie gdzieś ze swoim narzeczonym - wzruszyła ramionami - Moim byłym najlepszym przyjacielem tak dokładniej.
Był w jeszcze większym szoku. W życiu nie pomyślałby, że dziewczyna może mieć za sobą coś takiego. Nawet nie potrafił sobie wyobrazić jak trudne musiało to dla niej być. Nagle poczuł z nią niesamowitą bliskość, otworzyli się przed sobą nawzajem, pozwalając drugiej osobie wkroczyć do swojego świata. Alicja nigdy nie spodziewała się, że będzie w stanie podzielić się z kimś swoimi przeżyciami, mówiąc o tym z takim spokojem.
- Frajer - mruknął na co dziewczyna się roześmiała.
- Dlatego też, od uczuć odgradzam się grubą linią, teraz jest mój czas, żeby się wyszaleć.
- W takim razie witam w gronie młodych, atrakcyjnych i gotowych na wszystko singli - uśmiechnął się obejmując ją ramieniem.
- Cieszę się, że cię poznałam, wiesz Szczęsny? - przez chwilę analizował jej słowa. Nie spodziewał się od niej takiego wyznania - Wprowadziłeś do mojego świata sporo pozytywnej energii, a tego właśnie potrzebowałam.
- Mógłbym powiedzieć to samo o tobie - bawił się kosmykiem włosów dziewczyny wciąż ją obejmując - Jesteś takim małym promyczkiem słońca w moim życiu, pierwsza osoba przy której mogłem zapomnieć o Sandrze, czuć się wolnym od tych wspomnień. I mimo, że dopiero się poznaliśmy, ja czuję się jakbyśmy znali się od lat.Tacy starzy dobrzy znajomi, którzy czasem trochę się zapędzą - zaśmiał się całując ją w szyję.
- Mimo wszystko, nie zapędzaj się za bardzo - uśmiechnęła się odpychając chłopaka od siebie.
- Nie masz serca - skrzywił się.
- To już wiemy - roześmiała się zeskakując z murku - Lody? - Spojrzała na chłopaka z uśmiechem. Ten odpowiedział jej dość znaczącym uśmiechem na co dostał z pięści w brzuch - Jebany zboczuch - pokręciła głową z rozbawieniem.
Gdy pół godziny później zeszła na dół, Wojtek siedział wygodnie na kanapie w salonie oglądając mecz.
- Czuj się jak u siebie - mruknęła pod nosem - To jak idziemy? - zwróciła na siebie jego uwagę opierając się o zagłówek kanapy.W sekundę wyłączył telewizor stając przed nią z tym charakterystycznym uśmiechem.
- Zapraszam - wskazał ręką drzwi wejściowe. Wybrali się na mały spacer docierając do brzegów Tamizy. Po drodze w jednej z kawiarni kupili rogaliki i kawę na wynos. Alicja cieszyła się z takiego rozwiązania. Nie jeden chłopak na miejscu Wojtka zabrałby ją do drogiej restauracji na wykwintne śniadanie, ale nie on. To właśnie w nim lubiła. On natomiast nie mógł się napatrzeć jak pięknie wyglądała dziewczyna. Bardzo naturalnie, co zdecydowanie działało na jej korzyść. Włosy miała związany w niechlujny kok, z którego wystawało kilka kosmków i na dodatek w ten uroczy sposób marszczyła nos za każdym razem gdy promienie słońca padały na jej twarz.
- W szkole to ty nie byłeś bystrzakiem co? - zaśmiała się kontynuując temat o którym on już niemal zapomniał, zapatrzony na jej uśmiech.
- Nie, przez cały czas słyszałem tylko Szczęsny, z ciebie to już nic nie będzie - uśmiechnął się pod nosem upijając łyk kawy.
- Szczeco? - roześmiała się powodując zaskoczenie u chłopaka. Cały czas było mu dziwnie z faktem, że dziewczyna nie ma pojęcia kim on jest i jak się nazywa. Rzadko mu się do zdarzało, zazwyczaj otaczały go jedynie napalone fanki, pragnące przespać się ze znanym sportowcem. Kolejny plus dla tej uroczej blondynki.
- Szczęsny - powtórzył spokojnie.
- Rany boskie, jak Anglicy sobie radzą z takim nazwiskiem?
- Łatwo nie mają, przez co co rusz słysze je w innych wersjach - roześmiał się - Często zastanawiam się, czy to w ogóle chodzi o mnie.
- Ale serio Szczęsny? - nie wiedziała co tak śmieszyło ją w tym nazwisku, ale nie mogła dać sobie z tym spokoju. Przesadnie dobry humor jej nie opuszczał.
- Nie, na wikipedii znalazłem i mi się spodobało - wywrócił oczami - Mam ci dowód pokazać?
- Dawaj - przystanęła wyciągając dłoń w jego kierunku. Z rozbawieniem pokręcił głową. Wyciągnął portfel a z niego wspomniany dokument. Razem z nim wypadło coś jeszcze i zanim chłopak zdążył to dostrzec Alicja już podnosiła z ziemi małe zdjęcie.
- A to kto? - spytała przyglądając się brunetce uśmiechającej się do niej z fotografii.
- Była - mruknął i utkwił wzrok w bliżej nie określonym punkcie na chodniku.
- I dalej masz jej zdjęcie w portfelu?
- Już nie mam - zabrał zdjecie od dziewczyny i wrzucił je do rzeki siadając na murku oddzielającym chodnik od wody. Polka niepewnie zajęła miejsce obok niego.
- Zostawiła mnie trzy miesiące temu - ledwie dosłyszała jego słowa. Nerwowo zgniatał kubek po kawie - Zostawiła mnie dla innego, starszego, bogatszego, kurwa on mógłby być jej ojcem! - rzucił zdenerwowany - A wiesz co jest najgorsze? - spojrzał w oczy blondynki która delikatnie pokręciła głową - Sandra była pierwszą dziewczyną którą naprawdę pokochałem, z którą mógłbym tworzyć plany na przyszłość i za którą oddałbym życie. Oddałem jej swoje serce, żeby sie dowiedzieć, że ma to w dupie. Dla niej byłoby lepiej gdybym oddał jej kartę kredytową - zaśmiał się gorzko.
- Widać nie była ciebie warta, jeśli najważniejszą wartością w jej życiu jest kasa, to nie masz czego żałować, ze poszła w pizdu. Ty zasługujesz na kogoś lepszego. Wiem, że to wyświechtany slogan, ale wiem co mówię. Ludzie których kochamy potrafią nas nieźle ranić, ale życie toczy się dalej, a ty musisz przeżyć je jak najlepiej wiec nie ma się co rozwodzić nad przeszłością. Na własnej skórze ostatnio się przekonałam, że jeśli ktoś nie jest wart naszego poświęcenia, trzeba o nim zapomnieć, nie ważne jak trudne by to dla nas było.
- Tobie udało się tak po prostu o wszystkim zapomnieć? - przyglądał się jej z uwagą.
- Zaskakująco szybko - uśmiechnęła się do siebie - Oczywiście na początku bolało jak cholera, ale jakoś przeżyłam. Uwierzyłbyś, że jeszcze dwa miesiące temu miałam narzeczonego? - zaśmiała się a on nie krył zaskoczenia.
- Gdzie on teraz jest?
- Pewnie gdzieś ze swoim narzeczonym - wzruszyła ramionami - Moim byłym najlepszym przyjacielem tak dokładniej.
Był w jeszcze większym szoku. W życiu nie pomyślałby, że dziewczyna może mieć za sobą coś takiego. Nawet nie potrafił sobie wyobrazić jak trudne musiało to dla niej być. Nagle poczuł z nią niesamowitą bliskość, otworzyli się przed sobą nawzajem, pozwalając drugiej osobie wkroczyć do swojego świata. Alicja nigdy nie spodziewała się, że będzie w stanie podzielić się z kimś swoimi przeżyciami, mówiąc o tym z takim spokojem.
- Frajer - mruknął na co dziewczyna się roześmiała.
- Dlatego też, od uczuć odgradzam się grubą linią, teraz jest mój czas, żeby się wyszaleć.
- W takim razie witam w gronie młodych, atrakcyjnych i gotowych na wszystko singli - uśmiechnął się obejmując ją ramieniem.
- Cieszę się, że cię poznałam, wiesz Szczęsny? - przez chwilę analizował jej słowa. Nie spodziewał się od niej takiego wyznania - Wprowadziłeś do mojego świata sporo pozytywnej energii, a tego właśnie potrzebowałam.
- Mógłbym powiedzieć to samo o tobie - bawił się kosmykiem włosów dziewczyny wciąż ją obejmując - Jesteś takim małym promyczkiem słońca w moim życiu, pierwsza osoba przy której mogłem zapomnieć o Sandrze, czuć się wolnym od tych wspomnień. I mimo, że dopiero się poznaliśmy, ja czuję się jakbyśmy znali się od lat.Tacy starzy dobrzy znajomi, którzy czasem trochę się zapędzą - zaśmiał się całując ją w szyję.
- Mimo wszystko, nie zapędzaj się za bardzo - uśmiechnęła się odpychając chłopaka od siebie.
- Nie masz serca - skrzywił się.
- To już wiemy - roześmiała się zeskakując z murku - Lody? - Spojrzała na chłopaka z uśmiechem. Ten odpowiedział jej dość znaczącym uśmiechem na co dostał z pięści w brzuch - Jebany zboczuch - pokręciła głową z rozbawieniem.
***
Jest jak jest, lepiej nie będzie.
Miałam jeszcze nie dodawać, ale dobry nastrój spowodowany meczem dopisuje, więc podzielę się tymi wypocinami już dziś.
Błędy poprawie jutro, chyba.... ;)
I kolejny juz raz wyladowali razem w łózku rozdział genialny mam nadzieję, że Alicja jednak do sie zblizyć do siebie Wojtkowi juz czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie :D takie pozytywne :D gdy je czytam to mi samej poprawia się humor :D
OdpowiedzUsuńNominowałam cie do Liebster Award. Pytania znajdziesz na :http://my-life-is-wojtek-szczesny.blogspot.com/p/blog-page.html
OdpowiedzUsuńUwielbiam to! <3
OdpowiedzUsuńJest świetnie, idealnie, perfekcyjnie. Po raz kolejny spotykam się z motywem zdradzieckiej Sandry, i nie ukrywam, podoba mi się to :)
Dodaj szybko nowy! Pozdrawiam!
Przepraszam, że tak późno komentuję :C. No, ale teraz już po kolei: Uwielbiam Twojego Wojtka! Jest wyszczekany, pewny siebie (ale chyba nie można sobie wyobrażać sobie innego Szczęsnego, no bo na serio taki milusi wojtulek nigdy by nie przeszedł :D) i jednocześnie taki kochany! Widać, że cierpi po Sandrze (w ogóle, akcja rozgrywa się w przeszłości, ale z tego co ostatnio wyczytałam to chyba na serio się rozstali, nie wiem czemu to piszę, ale musisz się do mnie przyzwyczaić, że często dziwne rzeczy piszę XD). Ale najbardziej zaciekawił mnie "pan spóźnialski". Ja widzę w nim Samira! Boże, jak ja się cieszę, że on się tutaj pojawi. Podoba mi się relacja Ali i Szczęsnego, widać dobrze się rozumieją. Ale trochę boję się co może z tego wyniknąć... Szczególnie, że Wojtek już trochę się wkręcił. No nic, czekam na nowość! Bo zostawiłaś tutaj trochę tajemnicy, a ja jestem taka ciekawa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :*
A, i jeszcze nowość na nigdynieopuszczaj.blogspot.com. Zapraszam :)
Po raz kolejny w blogu Sandra, która rozstała się z Wojtkiem (poważnym, pyskującym) ale prawdziwym Szczęsnym <3 Nie mówię, że to źle bo blog bardzo fajny i ten rozdział "z humorem" :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: www.kolorowezycie14.bloog.pl
Okej, więc na wstępie baaaardzo przeproszę za moje zaniedbanie w komentowaniu. Miałam dość gorący okres, później parę wyjazdów i dlatego przybywam dopiero dziś. Ale koniec usprawiedliwień, do rzeczy. Wojtek jest dokładnie taki, jak go widzę w myślach. Za to Ala jest całkowitym przeciwieństwem dziewczyny, którą początkowo sobie wyobraziłam, chociaż mam wrażenie, że ona ma wiele twarzy. Pan spóźnialski (Samir? Whatever, nawet jeśli nie to i tak skaczę z radości, że się tutaj pojawi/ł!) jest intrygujący i jestem przekonana, że on tutaj sporo namiesza. Tak... Jeszcze napiszę, że ani trochę nie widzi mi się ta relacja Wojtek-Ala, a intuicja podpowiada mi, że to tylko taki przeskok do czegoś głębszego z kimś zupełnie innym. Ale niejednokrotnie zawodziło mnie przeczucie, więc czekam, aż Ty coś wyjaśnisz. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za tak długą nieobecność tutaj.
Teksty Szczęsnego są takie w stylu Szczęsnego, że o jaaaacie <3
OdpowiedzUsuńKiedy nowość? :)